Biały szlak. Reportaże ze świata wojny kokainowej. Łukasz Czeszumski 8,0
ocenił(a) na 91 tydz. temu Z jednej strony żałuję, że tak długo czekałam z sięgnięciem po kolejną książkę Łukasza Czeszumskiego, a z drugiej… warto było czekać!
Najbardziej obawiałam się opisów pełnego przemocy i okrucieństwa świata karteli, ukazania cierpienia zwykłych ludzi, wszechobecnej nędzy i najgorszego – braku perspektyw, czyli braku nadziei.
Cenię, szanuję i podziwiam Czeszumskiego!
Za dar przykuwania uwagi, za umiejętność wspaniałego opowiadania historii i za skromność. Łukasz Czeszumski to nie reporter-celebryta, który niejako „przy okazji” będzie się chwalił tym, co i z kim widział. Jest reporterem przezroczystym, który na pierwszym miejscu stawia swoich rozmówców i fakty. On sam chce zrozumieć wadliwe mechanizmy rządzące krajami Ameryki Południowej. Jest empatycznym przewodnikiem, który nie dąży do wzbudzania taniej sensacji, nie epatuje opisami brutalnych scen. A sam fakt, tak różnorodnie dobranych rozmówców, świadczy o tym, że budzi zaufanie drugiego człowieka, że jest otwartym i cierpliwym słuchaczem, z którym ludzie chcą się podzielić swoją historią. Niewielu czytelników po Czeszumskiego sięga, bo niewielu o nim wie, ale ten brak lansu, też zaliczam autorowi na plus.
Reportaż, tak jak w przypadku „Miasta gangów”, jest opracowany fachowo, rzetelnie i ciekawie. Na początku dostajemy sporą dawkę informacji wprowadzających w codzienne życie zwykłych mieszkańców andyjskich prowincji. Trochę geografii i historii. Dowiadujemy się o działalności i funkcjonowaniu grup partyzanckich, oddziałów paramilitarnych, walce o wpływy i władzę. O uprawie krzewów koki, ich znaczeniu w tradycji i kulturze południowoamerykańskiej.
A potem… płyniemy prowadzeni przez autora białym szlakiem z kartelami: z Medellín i z Cali w Kolumbii, i z Sinaloa w Meksyku. Nie jest to przyjemna przeprawa, ale ważna w budowaniu świadomości, jak inaczej „żyje się” poza stolicami i głównymi szlakami oraz ośrodkami turystycznymi w Ameryce Południowej.
„Tymczasem, w potocznej opinii wciąż wojna z narkotykami przywołuje tylko skojarzenia z hollywoodzkimi filmami, z luksusowym życiem szefów mafii. Obrazki, nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. […] Prawdziwy świat kokainy to przemoc, desperacja i łatwa śmierć”.
Trzeba wziąć poprawkę, że reportaż powstał dziesięć lat temu, dlatego ci, którzy będą w nim szukać aktualnych statystyk i danych, tam ich nie znajdą. Znajdą rys historyczno-socjologiczno-psychologiczny pionierów, a potem wyjadaczy narkobiznesu.
Irku, dziękuję za to, że zwróciłeś kiedyś moją uwagę na Łukasza Czeszumskiego. :)